sobota, 12 maja 2012

Rozdział 6.

- Czy to koniec, przyszłaś z zawodowcami... żeby mnie zabić? - zapytał patrząc na mnie. Spuściłam głowę i poczułam piekące łzy w oczach. Szybko wytarłam je wierzchem dłoni, nie mogłam okazać słabości, nie teraz, nie na arenie. Wpatrywałąm się w kępkę trawy, a Nate oczekiwał odpowiedzi. Usłyszałam za sobą czyjeś kroki, to Rey postanowił wkroczyć. Niepewnie uniosłam głowę i spojrzałam na Rey'a, a zaraz potem na Nate'a. Mierzyli się wzrokiem czekając na mój ruch. Pokręciłam głową, nie wiedzałam co robić. Nagle zza drzew wyskoczyło pięciu trybutów. Patrzyłam na nich zdezorientowana.
- Niezły połów, dwójka zawodowców i gościu z Czwórki. - zaśmiał się jeden z nich. Przesunęłam się kawałek w bok, do miejsca gdzie leżał nóż Nate'a i kopnęłam go w jego stronę.
- Nie powinnaś tego robić. - syknął mi ktoś do ucha i przyłożył nóż do gardła. Zacisnęłam powieki czekając na śmierć, ale ta nie nastąpiła. Za to upadłam na ziemię przygwożdzona przez martwego trybuta z Dziesiątki. Szybko odepchnęłam go od siebie i zobaczyłam stojące nade mną zmiechy- czyli zmutowane genetycznie stworzenia. Tym razem organizatorzy przysłali nam tygrysy z ogonami węży i wielkimi kłami. Patrzyłam na nie przerażona kiedy nagle poczułam, że ktoś stawia mnie do pionu.
- Zwiewamy, póki możemy.- warknął Rey. Pociągnęłam Nate'a za rękę i pobiegliśmy w stronę, z której tu przyszliśmy. Zmiechy, o dziwo, nas nie goniły, prócz jednego,który przez chwilę gonił nas,  udało mu się wbić pazury w nogę Rey'a, a potem uciekł. Rey mimo bólu biegł dalej, dopiero kiedy byliśmy już całkiem blisko jeziora zwolnił. Razem z Nate'm pomogliśmy mu przepłynąć jezioro.
- Ej, czy to nie jego mieliście za... Boże, Rey, co ci jest?- spojrzała na nas zszokowana Nikole.
- Długa histora.- mruknął poszkodowany. Nikole szybko zajęła się nim, a ja i Nate usiedliśmy trochę dalej od całego zamieszania.
- Czyli jednak przyszłaś wtedy mnie zabić.- mruknął i rzucił kamień leżący obok do wody.
- To nie tak... -zaczęłam.- Ja nie chciałam, poprostu Rey uznał cię za poważnego wroga i ...- nie dokończyłam bo po policzkach spłynęły mi łzy. Próbowałam je powstrzymać, ale to było na nic. Nate objął mnie ramieniem i przyciągnął bliżej siebie.
- Clarie, wybacz, że przerywam, ale możemy pogadać?- zapytała Alissa podchodząc do nas. Szybko przetarłam oczy.
- Jasne.- powiedziałam i wstałam. - Co tam?- zapytałam kiedy odeszłyśmy na bezpieczniejszą odległość.
- Rey, z nim jest źle, nie sądzę, żeby przeżył do jutra, stracił za dużo krwi.-powiedziała z cichym westchnieniem. Zasłoniłam dłonią usta.
- A jak to znosi Nikole?- zapytałam wiedząc jak bardzo Nikole jest przywiązana do Rey'a.
- Nie dopuszcza do siebie tej myśli, boję się co może się z nią stać kiedy on umrze.- popatrzyła na mnie.
- A co jeśli oszaleje... jak Annie?- zpytałam patrząc ponad ramieniem koleżnaki na Nikole i leżącego Rey'a, głowę miał wspartą na jej kolanach i rozmawiali o czymś.
- Annie Cresta z twojego dyskrytu?- kiwnęłam głową. Słyszałam o niej, podobno odbiło jej kiedy umarł jej kolega z dyskrytu, a wygrała tylko dzięki temu, że tama puściła i zalała całą arenę, a ona najlepiej pływała.- wspomniała Alissa.

Kiedy zaczęło się ściemniać wszyscy usiedliśmy koło Rogu Obfitości.
- Głosujemy jeśli większość się nie zgodzi zabijemy go.- wyjaśnił Max wskazując na Nate'a.- To jak , kto jest za tym, żeby on został?
Niepewnie podniosłam dłoń do góry i spojrzałam na wszystkich dookoła. Alissa podnosiła rękę, Max też i Rey. Tylko Nikole była przeciwna temu, żeby Nate został.
- Nie rozumiem was, pownniśmy go zabić.- mruknęła Nikole poczym dodała.- Nie mielibyśmy takiej konkurencji.
- Nikole, to nie tak jeśli Rey...- Alissie nie dane było dokończyć bo przerwała jej Nikole.
- Zamknij się, Rey'owi nic nie będzie, wszystko się jakoś ułoży, jasne?!- huknęła i odeszła.
- Aż tak ze mną źle?- zapytał Rey. Alissa pokiwała głową i razem z Maxem odeszli.- Nate... możesz nas na chwilę zostawić samych?- zapytał Rey patrząc na niego.
- Jasne.- odpowiedział szybko Nate i się ulotnił.
- Rey, przepraszam, to wszystko moja wina, mogłam się wtedy pospieszyć, wtedy wszystko wyglądało by inaczej...- zaczęłam się plątać.
- Clarie, to nie twoja wina...- uciął, popatrzyłam na niego wyczekująco.- Nie tak sobie wyobrażałem moją śmierć, liczyłem, że będę miał lepsze życie...
Oboje wpatrywaliśmy się w jezioro. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Siedzieliśmy tak dopóki Nikole nie przyszła. Bez słowa odeszłam, i tak nie wiedziałam co powiedzieć. Usiadłam koło Nate'a.
- Nate, to wszystko moja wina.- wyszeptałam.
- Clarie, nie obwiniaj się.- przytulił mnie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam oparta o ramię Nate'a. Obudził mnie armatni wystrzał - ktoś umarł. Spojrzałam na Nikole i Rey'a. Ta pierwsza zawyła niczym ranione zwierze, a później popatrzyła na mnie świecącymi od nienawiści oczyma.
___________________________________________________________
Ych, krótkie jakieś takie ; / Ale co tam ; 3
Mogę mieć do was prośbe ,kochani? Weszlibyście i skomentowaliście na  http://kpiszsobiezemnie.blogspot.com/ - blog mojej przyjaciółki, której bardzo zależy na komentarzach, mam nadzieję, ze mogę na was liczyć ^^

7 komentarzy:

  1. świetny rozdział . xd cieszę się,że jednak Nate jednak żyje . ;* czekam na na kolejny . xd no i myślę ,że jednak Rey przeżyje . :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Superr... A ja miałam nadzieję, że jednak Nate jednak zginie... On mnie irytuje<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że zaczyna się faza na Igrzyska Głowowe. No nie powiem... ciekawe, ciekawe. Musisz jeszcze troszkę popracować nas stylem, ale tak to jest bardzo fajnie. Z racji, że jest to fanfictin to nie zaskoczyłaś mnie niczym specjalnie, ale tak to zwykle bywa. Na razie jest dobrze, chodź widzę parę niedociągnięć... Za mało skupiasz się na bohaterach bo praktycznie nic o nich nie wiemy. Główna bohaterka jakby tak sobie gdzieś była i coś robiła, ale w sumie nic ją nie obchodzi Nie obserwuje otoczenia. Nie czuję w tym opowiadaniu w ogóle emocji. Niby jest mowa o uczuciach, ale nie można tego poczuć. Chyba tyle... Pozdrawiam i zapraszam http://polowanie-czas-zaczac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że sapmuję, ale zapraszam do siebie<3
    www.poskromienie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. I wedle życzenia dostarczam powiadomienie o nym rozdziale ; ×

    OdpowiedzUsuń
  6. To mnie ómarło, ale moje zdrowie jest nieważne...
    Dziewczyno, przyprawisz mnie o zawał serca. Tylko nie wiem czy go przeżyję(:D).
    Czytając ten rozdział, nie obyło się bez kwików i łez.
    Pierwszy Kwik:
    "- Ej, czy to nie jego mieliście za... Boże, Rey, co ci jest?- spojrzała na nas zszokowana Nikole.
    - Długa histora.- mruknął poszkodowany. Nikole szybko zajęła się nim, a ja i Nate usiedliśmy trochę dalej od całego zamieszania.
    - Czyli jednak przyszłaś wtedy mnie zabić.- mruknął i rzucił kamień leżący obok do wody.
    - To nie tak... -zaczęłam.- Ja nie chciałam, poprostu Rey uznał cię za poważnego wroga i ...- nie dokończyłam bo po policzkach spłynęły mi łzy. Próbowałam je powstrzymać, ale to było na nic. Nate objął mnie ramieniem i przyciągnął bliżej siebie.
    - Clarie, wybacz, że przerywam, ale możemy pogadać?- zapytała Alissa podchodząc do nas. Szybko przetarłam oczy.
    - Jasne.- powiedziałam i wstałam. - Co tam?- zapytałam kiedy odeszłyśmy na bezpieczniejszą odległość.
    - Rey, z nim jest źle, nie sądzę, żeby przeżył do jutra, stracił za dużo krwi.-powiedziała z cichym westchnieniem. Zasłoniłam dłonią usta.
    - A jak to znosi Nikole?- zapytałam wiedząc jak bardzo Nikole jest przywiązana do Rey'a.
    - Nie dopuszcza do siebie tej myśli, boję się co może się z nią stać kiedy on umrze.- popatrzyła na mnie"
    Drugi kwik:
    Nie rozumiem was, pownniśmy go zabić.- mruknęła Nikole poczym dodała.- Nie mielibyśmy takiej konkurencji.
    "- Nikole, to nie tak jeśli Rey...- Alissie nie dane było dokończyć bo przerwała jej Nikole.
    - Zamknij się, Rey'owi nic nie będzie, wszystko się jakoś ułoży, jasne?!- huknęła i odeszła."
    Przy okazji, Rey miał dobrą śmierć.
    Pozdrawiam
    Yaela

    OdpowiedzUsuń