piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 12.

Obudziłam się w środku nocy zlana potem. Znów byłam na arenie, tyle że zamiast Nate'a był tam ze mną Ethan. Już chyba nigdy nie pozbędę się sennych wizji areny. Wstałam i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Miałam lekko zaróżowione policzki co wyraźnie było widać na bladej skórze i podkrążone oczy. Nieprzespane noce dały się we znaki. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Oparłam głowę o parapet i przyglądałam się pogrążonemu we śnie Czwartemu Dyskrytowi. Niedaleko szumiało morze. Wstałam i podeszłam do jednego z pudeł. Usiadłam na podłodze i zaczęłam otwierać pudła. Z jednego z nich wyciągnęłam czarne, krótkie spodenki, a z następnego fioletową koszulkę na ramiączka. Przebrałam się i po cichu wyszłam z okoju. Zeszłąm po lekko skrzypiących schodach i wyszłam przez tylne drzwi sklepu. Przeszłam przez lasek i wyszłam na plażę. Zdjęłam buty i przeszłam się po ciepłym pisaku, morskie fale co chwila łaskotały moje stopy. Usiadłam i zanurzyłam palce w piasku. Wpatrywałam się w srebrzysty księżyc. Nagle usłyszałam, że ktoś wychodzi z lasku. Owy ktoś zbliżał się do mnie. Nie odwracałam się.- Nie jestem na arenie.- powtarzałam sobie w myślach. Słyszałam jego miarowy oddech tuż za sobą.
- Mogę się przysiąść?- zapytał ochrypłym głosem. Tak bardzo przypominał mi Nate'a. W oczach stanęły mi łzy. Napięłam wszystkie mięśnie i odwróciłam się do tyłu. Przede mną ujrzałam wysokiego chłopaka o lekko przydługich blond włosach i ciemno-niebieskich oczach.
- Jasne, siadaj.- powiedziałam i uśmiechnęłam się niepewnie. Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać, od razu usiadł koło mnie. Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Nagle chłopak zaśmiał się niespodziewanie.
- Co cię tak śmiejesz?- zapytałam.
- Dopiero zdałem sobie sprawę z tego, że się nie przedstawiłem.- zaśmiał się.
- I co jest w tym takiego śmiesznego.- spojrzałam na niego z uśmiechem. Chłopak wzruszył ramionami.
- Jestem Scott, Scott Venom - uśmiechnął się.
- Cla..-nie dokończyłam.
- Wiem.- znów się zaśmiał. Po chwili już oboje śmialiśmy się zupełnie bez powodu. Czułam się przy nim zupełnie jak przy Nate'cie. Czułam się tak jakbyśmy znali się od bardzo dawna. Siedzieliśmy tak dopóki słońce nie zaczęło wschodzić. Gadaliśmy dosłownie o wszystkim i o niczym. Scott odprowadził mnie pod same drzwi domu. Na moje nieszczęście zobaczył nas tata. Weszłam do domu i miałam zamiar udać się do pokoju jednak tata skutecznie nie dopuścił bym uszła do pokoju bez ostrej kłótni.
- Gdzie byłaś?!- krzyknął jakby chciał obudzić cały Czwarty dyskryt.
- Na plaży, co w tym dziwnego?
- To, że był środek nocy kiedy wychodziłaś!
- Nie mogłam spać ... a poza tym umiem zadbać o siebie.- fuknęłam i odeszłam.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem, młoda damo.- powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Ale ja skończylam!- warknęłam i wyrwałam się z jego uścisku. Od razu poszłam do pokoju. Cóż, mogłam się tego spodziewać, tata zawsze się ze mną kłócić zupełnie bez powodu. Westchnęłam i weszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i oparłam się plecami o ścianę. Po policzkach popłynęły mi łzy, zawsze tak reagowałam po kłótniach z tatą. Nagle usłyszłam, że coś uderza o okno. Otworzyłam je i wyjrzałam wychylając się lekko.
- Hej, Clarie. Co z tobą, twój tata mówił, że nie możesz wyjść, co się stało?- zapytał Ethan.Usiadłam na parapecie i wychyliłam się. Spojrzałam w dół, nie jest tak wysoko. Weszłam z powrotem do pokoju i wyciągnęłam z szafki kluczyk. Zamknęłam drzwi i wróciłam na parapet. Przymknęłam lekko powieki i skoczyłam w dół. Upadłam na coś całkiem miekkiego. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą roześmianą twarz Ethana. Przyłożyłam palec do ust.
- Cii, później ci wyjaśnię.- powiedziałam wstając powoli. Wyskoczyliśmy przez ogrodzenie i pobiegliśmy przez las prosto na plażę. Każdemu wymienionemu spojrzeniu towarzyszył nasz śmiech. Przysiadliśmy na piasku wciąż śmiejąc się niewaidomo z czego. Ethan nagle spoważniał. Popatrzyłam na niego przechylając lekko głowę w bok.
- O co ochodziło, twój tata wyglądał na wkurzonego.- Ethan popatrzył na mnie z zaciekawieniem.
- Trochę się pokłóciliśmy, o to, że siedziałam całą noc na plaży.
- Tak całą noc?- kiwnęłam głową. Ethan objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Wtuliłam się w jeog ramię. Znów przypomniałam sobie jak bardzo mi tego brakowało. Tej czułaości, bliskości i ciepła bijącego od niego. Uśmiechnęłam się do siebie. W pewnym momencie w zasięgu naszego wzroku pojawiła się Kim. Od razu nas zauważyła i podbiegła do nas.
- Cześć, Kimmy.- przywitałam się przytuliłam się do niej.
- Cześć.- przywitał się Ethan bez entuzjazmu.
- Heej.- zapiszczała Kim. Usiadła koło mnie i zaczęła opowiadać co się działo kiedy mnie nie było. Kiedy tylko zaczęła się rozkręcać ja momentalnie się wyłączyłąm jak to miałam w zwyczaju. Nie wiedzieć czemu moje myśli zaprzątał Scott. Szybko odgoniłam od siebie te myśli i starałam się skupić na słowach przyjaciółki.
- ... no i wtedy Emily tak wrednie go rzuciła dla Matta...- nie jednak nie miałam zamioaru jej słuchać.
- Wiesz, Kimmy, ja muszę już spadać.- powiedziałam i wstałam. Ethan natychmiast zareagował i wstał.
- Musimy się kiedyś spotkać same.-powiedziała Kim i uśmiechnęła się znacząco.
- A właśnie Kim, musisz do mnie przyjść, mam mnóstwo sukienek na zbyciu i to z samego Kapitolu.- zaśmiałam się i puściłam jej oczko. Kim uśmiechnęła się, wstała i odeszła w zupełnie inną stronę. Wymieniliśmy między sobą spojrzenia i znów się zaśmialiśmy.- Jak za starych dobrych czasów.- pomyślałam i uśmiechnęłam się nieznacznie.
- A teraz na serio, musisz iść czy zrobiłas to bo nie chciało ci się jej słuchać?- zapytał ze śmiechem Ethan.
- Ta druga opcja jest bliżej prawdy.- znów się zaśmialiśmy. Nawet nie zorientowałam się kiedy Ethan złapał mnie w pasie i przytulił do siebie. Wplątał palce w moje włosy i czule pocałował. Trwaliśmy tak przez chwilę , potem odsunęliśmy się od siebie. Ethan patrzył mi w oczy.
- Kocham cię, Clarie i nigdy nie przestanę.- wyszeptał i pocałował mnie w szyję.
- Ja ciebie też kocham.- szpenęłam i oparłam swoje czoło o jego. Patrzyliśmy sobie w oczy i wymienialiśmy się nieśmiałymi uśmiechami. Ethan dotknął opuszkami palców mojego policzka, pod wpływem jego dotyku zadrżałam lekko na co on uśmiechnął się i ponownie przywarł do moich ust.Czułam przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele. Tak, kocham go i jestem tego stuprocentowo pewna.
- Lepiej chodźmy, bo jak twój tata się dowie, że cię nie ma dostanie szału.- zaśmiał się. Złapał moją dłoń i ruszyliśmy ku laskowi w stronę mojego domu. Przeszliśmy tą samą drogą, którą tu przyszliśmy. Tak jak wtedy przeskoczyliśmy przez siatkę otaczającą dom, a potem Ethan pomógł mi wdrapać się na parapet mojego pokoju. Pomachałam mu i uśmiechnęłam się na pożegnanie. Zamknęłam okno i otworzyłam wciąż zamknięte na klucz drzwi. Wyciągnęłam z szafki piżamy i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i przebrałam się w luźne spodenki i za dużą o jakieś dwa numery koszulkę. Wróciłąm do pokoju, a tam czekała na mie mama. Siedziała na łóżku i przyglądała się każdemu mojemu ruchowi.
- Tata cię przysłał?- zapytałam na wstępie. Mama pokręciła energicznie głową.
- Clarie, zrozum on się o ciebie martwi, a ty znikasz sobie w środku nocy.- powiedziała spokojnym tonem.- Dopiero co wróciłaś z Igrzysk, nie chcemy, żeby znów coś ci się stało. - ciągnęła.
- Mamo...-jęknęłam.- przeżyłam na arenie, więc co złego może przydażyć mi się na plaży. Poza tym umiem się bronić i ty o tym dobrze wiesz.- powiedziałam siadając obok niej. Podciągnęłam kolana pod brodę i przypatrywałam się mojej rodzicielce. - A dla taty pewnie byłoby lepiej gdybym tam zginęła, nie miał by już problemu.- powiedziałam po chwili milczenia.
- Clarie ... to nie tak. Anthony poprostu dziwnie okzauje swoje uczucia. - wyjaśniła mama.
- Mamo, daj spokój.
- Właśnie Jenny, daj spokój, jej do rozumu nie przemówisz.- powiedziała tata wchodząc do pokoju.
- Tony... proszę cię, daj spokój.- poprosiła mama, ale to na nic, jak tata się uprze to za nic nie można mu do orzumu przemówić. Babcia zawsze powtarzała, że jestem pod tym względem podobna do taty, ale tylko tym, zawsze byłam sobą. Rzadko kiedy tkoś porównywał mnie do rodziców, byłam zupełnie inna niż oni. Po chwili oboje z rodziców dali mi spokój i wyszli z pokoju. Położyłam się na łóżku i tępo wgapiałam się w sufit. Trzeba by go pomalować, jakiś taki brudny jest. Nim się obejrzam już spałam. No tak w końcu całkiem długo nie spałam.

______________________________________________________________________________
Iiiii, jest rozdział xD  Jak wam się podoba? : 3

http://titanic-by-melodia.blogspot.com/
http://in-other-story.blogspot.com/
zapraszam < 3 !



7 komentarzy:

  1. Jejuuuuuu , kocham te nasze zakochańce < 3 ..
    Już nie mogłem się doczekać : D

    Dziękuję ci bardzo za polecenie < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. No, kilka dni mnie tu nie było, a tu 2 rozdziały i to jeszcze z wątkiem Ethana. Ale Nate i jego brat lepszyy ;d Pisz nexta. Fenix.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział . ;D nie wiem czemu ,ale mam wrażenie ,ze miedzy Clarie a Scottem coś będzie . czekam na kolejny rozdział . xd ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, nie ma to jak brudny sufit xd : 3

    Dzięki, że mnie poleciłaś <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne, fajne! Muszę powiedzieć, że przypadło mi do gustu :P Mimo zapożyczeń z oryginału(3/4/5) rozwinęłaś akcję całkiem nieźle !
    Tu i tam wkradły się błędy,ale ogólnie nie jest źle. Nie licząc małych literówek i błędów stylistycznych oraz językowych- jest OK!
    Czekam na dalsze części.
    Pozdrawiam i życzę wena
    Yaela

    OdpowiedzUsuń
  6. Faje rozwinięcia akcji... A i u mnie już dziś nowy rozdział! Zapraszam i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  7. ale słodka parka . zakochać się można w tym co piszesz < 3

    OdpowiedzUsuń